piątek, 17 czerwca 2011

50

I po balu... Przereklamowane to wszystko trochę. Godziny przygotowań, fryzury, makijaże, kupa kasy na sukienki, buty... A tak naprawdę, poza głupim polonezem, to zwykła dyskoteka. Nie wiem, czego w sumie się spodziewałam, ale jestem zawiedziona. Ale nie dyskoteką. Ludźmi. Chyba liczyłam, że może jakoś się mimo wszystko choć trochę bardziej zgramy, będziemy umieli razem się bawić. Chyba od was wszystkich odstaję mocniej, niż myślałam. Chcę już być w liceum i nigdy więcej w takim składzie was nie zobaczyć. Cieszę się ze wspomnień, jakie mam, ale nie wytrzymałabym tu dłużej. Bez owijania w bawełnę mogę stwierdzić, że mamy chyba najbardziej nietolerancyjną klasę w szkole, w której właściwie nikt nie jest sobą, bo chce być fajny. Wszyscy oglądają się na innych, co powiedzą. Boją się sprzeciwić, bo przestaną być elitą. Stoczyliście się przez ten rok, naprawdę. I fakt, kilku osób będzie mi brakować, ale to tylko kilka na 34, więc chyba nie najlepszy wynik.

4 komentarze:

  1. Też mnie to nie cieszy, ale tak jest. I nie tyczy się to wszystkich, większości.

    OdpowiedzUsuń
  2. bylismy tolernacyjna klasa ;] i niby w jaki sposob bylismy elita?

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że pod wpływem emocji chyba wtedy troszkę przesadziłam... Mimo wszystko dobrze wspominam czasy gimnazjum, ale na koniec strasznie się podzieliliśmy i o to tutaj głównie chodziło. Niektóre osoby bardzo się zmieniły, by były bardziej lubiane i ogólnie, z mojego przynajmniej punktu widzenia, atmosfera strasznie się pogorszyła.

    OdpowiedzUsuń