niedziela, 13 października 2013

103

Kolorowa jesień zawsze składnia mnie do napisania czegoś tutaj. Niby nielubiana pora roku, niby dzień krótki, rano ciemno, wstawać się nie chce, zmęczenie szkołą, zimno, mokro i bez sensu. No ale tyle kolorów, szeleszczące pod stopami liście, błyszczące kasztany, spadające na głowę żołędzie, skoczne wiewiórki, sikorki na balkonie, wściekłe kaczki, zmarznięte koty, ciepłe swetry, herbata i szalik. Muszę jeszcze tylko znaleźć zeszłorocznego Marka Knopflera, zawinąć się w kocyk z biologią, i czekać na śnieg. Chciałam dodać zdjęcie, ale tak dawno nie trzymałam aparatu....

wtorek, 21 maja 2013

102

Tak bardzo wszystkim zmęczona. Tak bardzo rozleniwiona, tak bardzo chcąca to zmienić. Tak bardzo słaba. Tak bardzo uśmiechnięta, tak bardzo nieadekwatnie. Tak bardzo deficyt snu. Tak bardzo kawa. Tak bardzo biologia, bałagan i komar. Whatever.

sobota, 6 kwietnia 2013

101

Chyba muszę w końcu nauczyć się rozmawiać z ludźmi, bo tłumienie wszystkiego w sobie zabija i mnie, i nasze relacje. Uhgdkdsmfjdvkmlamjdnd.

niedziela, 3 marca 2013

Tumtururumtutuum, 100!

Pogoda zdecydowanie za ładna na historię. Who cares, jest wiosna!

niedziela, 17 lutego 2013

99

Jeśli wierzyć Zafónowi, niewątpliwie zostanę psychopatką. To super.

niedziela, 27 stycznia 2013

98

Najintensywniejsze, ale i zarazem najpiękniejsze ferie ever. W sumie nie szkodzi, że przez dwa tygodnie nie zdążyłam się wyspać, po śmierci będę mieć na to czas, a było warto nawet. A tymczasem wracamy do normalności, do szkoły, nauki i całego hardcoru, ale i w zasadzie zabawy i przypału. Teraz byle do wielkanocy, maja i wakacji!

sobota, 19 stycznia 2013

97

Długo, bardzo długo wyczekiwany wyjazd. Od roku tylko odliczałam, ale oczywiście - opłaciło się. Siniaki, maksymalnie poobijane kolana, zamarznięte ręce, twarz i białe włosy. Królowa śniegu. Szczęście jest tak bardzo blisko! To tak w skrócie. Pięć, sześć godzin dziennie na stoku i filmowe wieczory na własnym końcu świata, prywatny raj na ziemi. Trzystasześćdziesiątki na brzuchu i twarzy, komary i okno, czarna bila, Van Helsing, laska i jeżozwierz. Nie wiem, co Ed tak się zaciął z tą mamą, ale mam nadzieję, że za rok też się spotkamy, pokrawędziuję i Kacper nie będzie się biedny wywalał. Dzięks!