niedziela, 27 lutego 2011

35

Jak nienawidzę niedziel, to ta była w sumie całkiem miła. Spędziłam ją głównie na obijaniu się, ale w przerwach zrobiłam parę dość pożytecznych rzeczy, więc dobrze jest :D Sama sobie się dziwię, bo z własnej woli przeczytałam temat z historii, ale bez obawy, nie zgłoszę się.
Jak nigdy wcześniej, chcę już lato!

środa, 23 lutego 2011

34

Chciałabym napisać tu coś, co idealnie opisywałoby mój obecny stan, jednak nasuwają mi się jedynie wyjątkowo niecenzuralne słowa, wobec czego powstrzymam się. Spełnieniem moich marzeń byłaby możliwość włożenia w uszy słuchawek i zaszycia się pod kołdrą, TERAZ! Żebym mogła podnieść się dopiero jutro, najwcześniej około południa i nie musiała nic robić. Tak, chciałabym zajmować się tym, co mi się żywnie podoba, bez żadnych sprawdzianów, odpytywań, poloneza na cholernych obcasach, ani niczego związanego w jakiś sposób ze szkołą... Zdecydowanie nie mam ochoty zajmować się teraz biologią. Wszelkie ślady mojego optymizmu zniknęły i chyba nie zamierzają zbyt szybko wrócić. Do tego nie mam żadnych zdjęć, aby podtrzymać mój tutejszy zwyczaj, więc chyba długo nic ciekawego tu nie zawita. Z tym zapałem, nie mam pojęcia co zrobię, jeśli pójdę na biologiczno-chemiczny.....

poniedziałek, 21 lutego 2011

33

Dziwne jest to, że zaplanowałam sobie już wstępnie całe wakacje... Zbyt dokładne i ambitne to nie jest, jednak miło by było, gdyby wszystko wyszło. Znając moich rodziców, pewnie tak nie będzie, ale marzyć zawsze można. Nie wiem tylko, kto byłby chętny do wykonania tego, ale ktoś by się może znalazł... :)

sobota, 19 lutego 2011

32

Jej. Nie spodziewałam się nawet, że potrafię w tak krótkim czasie wydobyć z siebie tak wiele dość sensownych słów w temacie własnych marzeń i ambicji... Całkiem nieskromnie mogę powiedzieć, że niezła jestem :D Gdyby to wszystko jeszcze jakoś pozytywnie się na nich odbiło, byłoby jeszcze fajniej. Nie spodziewałam się też tego, że mój słowotok może być sensowny w innych kwestiach o.O Przez to wszystko, pomogłam chyba samej sobie... Od teraz muszę być silniejsza i dać wszystkiemu radę. Dobranoc wszystkim! :*
Nie wiem za co, ale lubię je.

piątek, 18 lutego 2011

31

Nie interesuje mnie teraz, jak głupio to brzmi, ale cholernie mi czegoś brakuje. Dużo bym dała, żeby wiedzieć, o co tak naprawdę mi chodzi i żebym mogła to spełnić... Nie ogarniam już nic, nieważne...
Przyzwyczajam się już chyba do nich.

poniedziałek, 14 lutego 2011

30

Nienawidzę walentynek! >.< Kompletnie bezsensowne święto. Ludzie, którzy się kochają, mogą okazywać to sobie na co dzień, a nieśmiali, jeśli nie wyznają swoich uczuć w najzwyklejszy dzień, w jakieś idiotyczne walentynki pewnie też tego nie zrobią...
Chwyt marketingowy! ;D

niedziela, 13 lutego 2011

29

Podsumowując, całkiem miłe ferie minęły. Pierwszy tydzień wbrew obawom był świetny, drugi spędziłam prawie wyłącznie na obijaniu się w domu, co również było w sumie dobre... Jutro szkółcia, cieszymy się ♥

sobota, 12 lutego 2011

28

Nie lubię dni, kiedy wiem, że jest to ostatni dzień, w którym mogę leżeć dupą do góry i nie zajmować się niczym innym. Wprawdzie faktem jest, że już i tak psuje mi humor wizja jutra, ale nieistotne. Historia, katechizm... mmmmm ♥

niedziela, 6 lutego 2011

27

Ok. Po raz kolejny, mimo wszelkich złych przeczuć i obaw, wyjazd zdecydowanie przerósł moje oczekiwania. Pierwszy, sobotni wieczór jak najbardziej miło rozpoczął wszystko. Kolejne trzy trochę gorsze, czwarty wszystko wynagrodził. Lubię zacząć od bilarda w czwórkę, a kończyć z krwawą Mary i JP na schodach, w ósemkę, odgadując mój numer. Następny wieczór też dobry, tabu, Atomówki i Dexter, znowu schody, znowu dziwne rzeczy na bilardzie... Ostatni wieczór z HSM, Chojrakiem i schodami też bardzo dobry. Dni w sumie też bardzo miło upływały. Narty, deska, po której zupełnie nie mogłam się ruszać, "pani Iwonko..!" i różne inne rzeczy. J.J.P.A.A.K.R.M.M. dziękuję. Nie zapomnę :D
Chcę czekoladę z Rusińskiego ♥♥♥